Za każdym razem, gdy producent systemów nagłośnieniowych wypuszcza na rynek nową, flagową serię produktów, to jednocześnie wzbudza niemały szum wśród użytkowników i firm rentalowych. Każdy chce posłuchać, przyjrzeć się, a także dowiedzieć co premierowe urządzenie wprowadza świeżego i innowacyjnego do świata pro audio, aby był wart zakupu.
Nie inaczej było, gdy światło dzienne ujrzała seria DRM od Mackie. Po kilku miesiącach od premiery w moje ręce, z rąk dystrybutora Music Info - na pięknej, niebieskiej palecie dotarły dwa modele - Mackie DRM212 i DRM315, każdy w ilości dwóch sztuk. Kolumny DRM były gwoździem programu na stoisku Mackie także podczas targów NAMM. Zobaczcie jak się prezentowały (video z napisami PL).
Wrażenia wizualne: budowa & DSP
Jeżeli chodzi o pierwsze wrażenie, to było bardzo pozytywne. Solidne obudowy wykonane z 15mm sklejki pokrytej wytrzymałą powłoką z pewnością zapewnią odpowiednią odporność na wymagające warunki pracy scenicznej. Całości dopełnia także gruby, stalowy grill wraz z gęstą siatką pod spodem chroniący przetworniki. Nie mogło też zabraknąć “smaczków” jak obracane logo - niby nieważny szczegół, ale perfekcjoniści docenią to, gdy trzeba będzie położyć kolumnę horyzontalnie. Zielona dioda na dole grilla sygnalizuje pracę kolumny. Nie żeby mi to specjalnie przeszkadzało, ale zazwyczaj po prostu je wyłączam. Mamy w końcu taką możliwość, a w ciemnym otoczeniu niepotrzebnie zwracają na siebie uwagę. Dodatkowo, każdy model posiada multum otworów M10 służących do podwieszania, w które można wkręcić dedykowane oczka. W zależności od rodzaju możemy je zamontować zarówno pionowo, jak i horyzontalnie, gdyż Mackie DRM315 posiada obracalny horn.
»